Co oznacza dla kredytobiorców uchwała składu całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 2024 r. w sprawie III CZP 25/22? Wieczorem 25 kwietnia br. Sąd Najwyższy przyjął długo wyczekiwaną uchwałę w składzie całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawach frankowych (sygn. akt III CZP 25/22).

Sąd we wszystkich zagadnieniach, które poruszył, uznał już ukształtowaną linię orzeczniczą wypracowaną przez sądy powszechne, Sąd Najwyższy w innych sprawach oraz Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Chcesz skorzystać z bezpłatnej analizy?
Zapraszamy do kontaktu, odpowiemy na wszelkie pytania.
  • Klauzule przeliczeniowe w umowie kredytu frankowego nie mogą być uzupełnione przez sąd o kurs średni NBP.

W tej kwestii Sąd Najwyższy dokładnie przyjął, że: „W razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie jest wiążące, w obowiązującym stanie prawnym nie można przyjąć, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów”.

Tym samym Sąd Najwyższy potwierdził linię orzeczniczą, która ukształtowała się po wydaniu wyroku przez TSUE w sprawie Państwa Dziubak w roku 2019. Wcześniej w orzecznictwie pojawił się pogląd, że skoro w umowach kredytów frankowych właściwie klient podważa głównie fakt, że przeliczenia złotówek na franki szwajcarskie odbywają się wg kursów ustalanych samodzielnie przez bank, to tę niesprawiedliwość można usunąć przez uzupełnienie umowy i wprowadzenie na etapie sądowym w miejsce niedozwolonych klauzul – kursu średniego NBP, tj. przelicznika niezależnego od stron.

Chociaż odpowiedź na to pytanie wydawała się zbędna po tylu latach od orzeczenia zapadłego przed TSUE w 2019 r., to konieczność jej wydania potwierdziła się chociażby 19 października 2023 r., kiedy to w trzech sprawach indywidualnych SN orzekł właśnie o uzupełnieniu umowy o kurs „sprawiedliwy”.

To postanowienie jest punktem wyjścia do następnego.

Nieważność umowy kredytu frankowego

  • Skoro umowy nie można uzupełnić po stwierdzeniu, że klauzule przeliczeniowe nie wiążą stron, to umowa powinna być uznana za w całości nieważną, a nie pozostawać w obiegu jako kredyt złotówkowy oparty na LIBOR/SARON, tj. „odfrankowany”

Koncepcja tzw. „odfrankowania” pojawiła się na początku kształtowania się orzecznictwa w sprawach frankowych, szczególnie w latach 2018 – 2020. Sądy stanęły przed dylematem – skoro klauzule przeliczeniowe banku są niewiążące i nie możemy w ich miejsce wstawić do umowy kursu średniego NPB, to czy umowa ma obowiązywać dalej bez tych zapisów, czy jednak sąd powinien stwierdzić jej nieważność w całości?

W przypadku kredytów indeksowanych, tj. takich, gdzie kwota kredytu w umowie jest wskazana w złotówkach, po „wykreśleniu” zapisów dotyczących waloryzacji obcą walutą, umowę można było czytać jako kredyt złotówkowy, ale oprocentowany tak, jak kredyt frankowy. Gorzej było w przypadku kredytów, gdzie kwota kredytu została wskazana w umowie w walucie obcej. Bywało, iż sądy uznawały, że po wykreśleniu klauzul niedozwolonych pozostawały do spłaty franki, czyli kredyt zamieniał się w kredyt walutowy.

Od kilku lat sądy odfrankowania nie stwierdzają, uznając, że w praktyce taka umowa nie byłaby między stronami zawarta i nie może obowiązywać w ogóle. Uchwała Sądu Najwyższego stanowi przypieczętowanie tego stanowiska.

Sprawdź również: Kancelaria Frankowa Toruń

Samodzielne dochodzenie rozczeń

  • Stronom po stwierdzeniu nieważności umowy przysługują dwa niezależne roszczenia, których powinny samodzielnie dochodzić.

W tym punkcie Sąd Najwyższy przychylił się do wcześniej wypracowanego w tym sądzie stanowiska, że w sprawach frankowych zastosowanie ma tzw. teoria dwóch kondykcji, a nie teoria salda. W praktyce oznacza to, że klient powinien dochodzić od banku całości wpłaconych tytułem umowy kredytu kwot, a nie tylko nadwyżki ponad kwotę wypłaconego kapitału. Sąd z urzędu też nie może obniżać roszczenia klienta banku o wypłacony przez bank kapitał. Bank powinien samodzielnie dochodzić od klienta zwrotu wypłaconego kapitału, a ma w tym zakresie do dyspozycji kilka instytucji: potrącenie, pozew wzajemny oraz tradycyjny pozew o zapłatę.

Termin przedawnienia roszczeń banku

  • Trzyletni termin przedawnienia roszczeń banku rozpoczyna swój bieg od dnia następnego po dniu otrzymania przez bank reklamacji klienta albo wezwania do zapłaty, w których powołał się na nieważność klauzul przeliczeniowych zawartych w umowie.

Zdecydowanie ten punkt był najbardziej wyczekiwany przez klientów banków i ich pełnomocników. Była to bowiem jedyna kwestia, która nie została jednoznacznie przesądzona w dotychczasowym orzecznictwie SN, czy TSUE.

Pojawiały się głosy, że trzyletni termin przedawnienia roszczeń banku powinien być liczony od dnia wypłaty kwoty kredytu. SN jednak wskazał, że roszczenie to, z uwagi na zależność od decyzji kredytobiorcy, nie może zacząć się przedawniać wcześniej, niż nastąpi poinformowanie banku o tym, że kredytobiorca nie akceptuje niedozwolonych zapisów umownych. Dopiero po takiej informacji bank ma uprawnienie do dochodzenia swojego roszczenia od klienta.

Zatem w ciągu trzech lat od złożenia reklamacji, albo wezwania do zapłaty do banku, do końca roku kalendarzowego, w którym przypada upływ trzyletniego terminu, bank może złożyć pozew o zwrot kwoty wypłaconego kapitału. Jeśli ten termin upłynie i pozew będzie złożony później, klientowi przysługuje zarzut przedawnienia, który należy podnieść przed sądem w odpowiedzi na pozew banku. W tym miejscu należ jednak podkreślić, że zarzut ten będzie badany w każdej indywidualnej sprawie pod kątem jego słuszności i sąd ma możliwość nie wzięcia go pod uwagę, jeśli stwierdzi, że konsekwencje dla banku w danej indywidualnej sprawie są „niesprawiedliwe” i  zbyt daleko idące.

Brak dodatkowego wynagrodzenia dla banku po unieważnieniu umowy kredytu

  • Bankowi nie przysługują żadne inne roszczenia pieniężne od klienta, jak tylko zwrot nominalnie wypłaconego kapitału kredytu.

W tym punkcie Sąd Najwyższy obalił ostatni bastion obrony banków w postaci dodatkowego wynagrodzenia dla instytucji finansowej po stwierdzeniu nieważności umowy kredytu. Sąd Najwyższy przyjął słusznie, że wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału są odsetki, a zgodnie z obowiązującymi przepisami mogą być one naliczane z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia tylko po wezwaniu klienta do zwrotu tegoż bezpodstawnego wzbogacenia.

Dlatego, jeśli bank nie wezwał klienta do zwrotu wypłaconego kapitału, to od tego kapitału nie może naliczać odsetek. Jednocześnie SN wskazał, że jakiekolwiek inne podstawy do naliczania wynagrodzeń po stwierdzeniu nieważności umowy, np. waloryzacja wypłaconego kapitału, nie mogą być honorowane, ponieważ byłoby to sprzeczne z głównym celem dyrektywy 93/13, którym jest zniechęcanie przedsiębiorców do zawierania w umowach krzywdzących konsumentów zapisów. Skoro po stwierdzeniu nieważności umowy kredytodawca i tak miałby zagwarantowany zysk, to nie miałby interesu w tym, aby w przyszłości tworzyć słuszne zapisy umowne. W praktyce oznacza to, że po stwierdzeniu nieważności kredytu kredytobiorca jest zobowiązany zwrócić do banku tylko tę kwotę, którą od banku uzyskał.

Tym samym SN podtrzymał dotychczas wypracowane stanowisko większości sądów powszechnych w Polsce i w sprawach frankowych, które prowadzimy przed sądami nie spodziewamy się żadnych zmian na niekorzyść dla klientów.

Chcesz skorzystać z bezpłatnej analizy?
Zapraszamy do kontaktu, odpowiemy na wszelkie pytania.